My jako instruktorzy, właściciele zawsze mówimy o dobrostanie i zdrowiu koni. Tak, mówimy. A dlaczego? Dlatego, że to te czterokopytne stworzenia noszą Was na swoich plecach. Dlatego tak ważne jest ich zdrowie, żeby wciąż mogły szkolić nowych adeptów jeździectwa i pomagać poszerzać swoje umiejętności tym bardziej zaawansowanym.
Ale w związku z ze zdrowiem i dobrostanem koni, nieuniknione jest też zdrowie i sprawność fizyczna jeźdźca. Zapytacie dlaczego? Przecież ja tylko przychodzę i wsiadam. No właśnie. I tu powstaje bardzo ważna kwestia. Jeździec nie tylko wsiada. Jeździec na tą godzinę treningu (nie ma znaczenia początkujący, zaawansowany, ujeżdżeniowy, skokowy, itd.) staje się parą KOŃ – JEŹDZIEC. Ta para by poprawnie pracować potrzebuje pełnej synchronizacji. A jak ma to osiągnąć, kiedy jeździec przychodzi na swój trening zestresowany, pospinany i obolały.
I tutaj nie chodzi o to by w tym dniu nie przychodzić na trening. Absolutnie nie! Bo jeździectwo to właśnie jedna z tych dyscyplin gdzie na grzbiet konia często wsiadamy z kiepskim humorem, a zsiadamy uśmiechnięci. Czasem wystarczy sama obecność czterokopytnego 😉
I każdy może mieć gorszy dzień, gorszy czas. Zarówno my jak i nasze rumaki. Ale zawsze możemy w pewien sposób przyczynić się do złagodzenia symptomów gorszego dnia 😉
Wystarczy by przed jazdą dobrze wyczyścić konia (samo czyszczenia rumaka przynosi bardzo pozytywne efekty) i jest świetną formą rozgrzewki. Drugą wartą do zastosowania zasadą jest rozciąganie przed i po treningu. Pierwsza pomoże nam łatwiej dostosować się do ruchów konia, wykonywać polecenia. Inaczej mówiąc być bardziej elastycznym. Druga natomiast pozwoli uniknąć ewentualnych zakwasów 😉
A przede wszystkim kochani pamiętajcie dbajcie o zdrowie 🙂 Przebywanie na świeżym powietrzu temu sprzyja 🙂